Wszystkie cytaty pochodzą z „O demokracji w Ameryce” w przekładzie Marcina Króla. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa, 1976

 

Władza orzekania o sprzeczności ustawy z konstytucją, którą przyznano amerykańskim trybunałom, choć zamknięta w narzuconych jej granicach, stanowi mimo to jedną z najskuteczniejszych barier, jakie kiedykolwiek wzniesiono przed tyranią zgromadzeń politycznych.

 

W średniowieczu bardzo trudno było dosięgnąć przestępcę; dlatego sędziowie, raz dostawszy winnego w ręce, wymierzali nieszczęśnikowi straszliwe kary, co wcale nie wpływało na zmniejszenie liczby przestępstw. Od tamtych czasów przekonano się, że wymiar sprawiedliwości staje się bardziej skuteczny wtedy, gdy jest bardziej niezawodny i łagodniejszy zarazem.

 

Nie ma kraju, w którym prawo byłoby w stanie przewidzieć wszystkie sytuacje, a instytucje polityczne zastąpić bez reszty rozum i obyczaje.

 

System federalny został wymyślony po to, by połączyć zalety wynikające z faktu istnienia małych narodów z zaletami, które są właściwe wielkim.

 

Obok swobody indywidualnego działania, najbardziej naturalną potrzebą człowieka jest wolność łączenia swoich wysiłków z wysiłkami innych ludzi i wspólnego z nimi działania. Jest więc równie trudno odebrać ludziom prawo zakładania stowarzyszeń jak indywidualną wolność. Prawodawca, który chce pozbawić człowieka tej wolności, mierzy tym samym w życie społeczeństwa.

 

To, czego nie udało się dokonać geniuszom, ma się udać masom? Lud nie ma czasu ani sposobności, by poświęcić się takiej pracy. Jest zawsze skazany na pospieszne osądzanie na podstawie najbardziej widocznych cech. Dlatego właśnie wszelkiego rodzaju szarlatani tak dobrze znają sekret przypodobania się ludowi, podczas gdy często nie udaje się to jego prawdziwym przyjaciołom.

 

W stanach, w których więź społeczna jest młodsza i słabsza, oświata mniej rozpowszechniona, a współżycie zasad moralności, religii i wolności mniej szczęśliwe, talenty i cnoty stają się coraz rzadsze u rządzących.

 

Gdy widzę, jak nasi sędziowie lekceważąco traktują strony, jak pozwalają sobie na żarty, jak wzruszają ramionami, kiedy ktoś usiłuje się bronić i uśmiechają się złośliwie, gdy wymieniane są zarzuty, chciałbym się przekonać, czy pozbawieni swoich strojów i ubrani jak zwyczajni obywatele nie przypomnieliby sobie o ludzkiej godności.

 

Szkodliwy wpływ, jaki władza ludu może czasem wywierać na stan finansów państwa, wychodził wyraźnie na jak w niektórych demokratycznych republikach starożytnych, gdzie skarb państwa był zużywany na pomoc dla ubogich obywateli lub na igrzyska i widowiska ludowe.

 

Co więcej, gdy lud zaczyna sobie zdawać sprawę ze swej własnej sytuacji, pojawia się mnóstwo potrzeb wcześniej nie odczuwanych, które mogą zostać zaspokojone jedynie przy pomocy zasobów państwowych. Stąd pochodzi zjawisko powiększania się kosztów publicznych wraz z postępem cywilizacji i wzrastania podatków w miarę szerzenia się oświaty.

 

Nie odkryto dotąd ustroju politycznego, który jednako sprzyjałby powodzeniu i rozkwitowi wszystkich warstw społeczeństwa. Warstwy te ciągle tworzą jakby osobne narody w łonie tego samego narodu i doświadczenie uczy, że powierzenie jednej z nich losu wszystkich pozostałych jest niemal równie niebezpieczne co zgodzenie się na to, by jeden naród rozstrzygał o losach innego.

 

Ludzie, którzy odbyli specjalne studia w dziedzinie prawa, nabierają przyzwyczajenia do porządku, pewnego upodobania do form oraz instynktownego umiłowania precyzyjnego formułowania myśli, co sprawia, że stają się przeciwnikami i rewolucyjnego ducha, i nieświadomych namiętności demokracji.

 

Myślę, że religię katolicką niesłusznie traktuje się jako naturalnego przeciwnika demokracji. Wśród wielu chrześcijańskich doktryn katolicyzm wydaje mi się właśnie jedną z najbardziej sprzyjających zrównywaniu możliwości ludzkich. Społeczeństwo religijne składa się u katolików z dwóch elementów: kapłana i ludu. Jedynie kapłan wyniesiony jest ponad wiernych, poniżej wszyscy są równi.

 

Prawdziwa wiedza pochodzi przede wszystkim z doświadczenia i gdyby Amerykanie nie nauczyli się stopniowo rządzić się sami, szkolna wiedza, którą posiadają, w niczym by im dzisiaj nie pomogła.

 

Jestem przeświadczony, że najlepsze warunki i najszczęśliwiej dobrane prawa zdołają utrzymać konstytucji wbrew obyczajom. Obyczaje natomiast są władne doprowadzić do pewnych rezultatów nawet wtedy, gdy prawa są jak najgorsze, a warunki niesprzyjające.

 

Nie trzeba więc być zbyt pewnym tego, że nie grozi nam barbarzyństwo, istnieją bowiem społeczeństwa, które dają sobie wyrwać z rąk światło, ale są i takie, które zadeptują je własnymi stopami.

 

W literaturze krajów demokratycznych roi się zawsze od autorów, którzy w pisaniu widzą interes. Na kilku wielkich pisarzy przypadają tysiące sprzedawców myśli.

 

Człowieka trudno jest zainteresować losem całego państwa, gdyż nie dostrzega wpływu, jaki los państwa może wywrzeć na jego własne życie. Kiedy jednak zechcemy przeprowadzić obok jego domu publiczną drogę, od razu dostrzeże związek istniejący między tą drobną sprawą publiczną a jego najżywotniejszymi sprawami prywatnymi i sam zrozumie ścisłą zależność interesu osobistego od interesu społecznego.

 

Rząd nie zdoła samodzielnie podtrzymywać i odnawiać obiegu uczuć i idei w wielkim społeczeństwie, tak jak nie jest w stanie brać na siebie wszystkich przedsięwzięć przemysłowych. Jeżeli wkroczy w tę dziedzinę rzeczywistości, wkrótce narzuci społeczeństwu nieznośną tyranię. Dzieje się tak dlatego, że rząd potrafi dyktować jedynie ściśle określone zasady – narzuca więc uczucia i idee, które faworyzuje, i wtedy niełatwo jest odróżnić jego rady od rozporządzeń.

 

W krajach demokratycznych umiejętność stowarzyszania się jest umiejętnością podstawową – od niej zależą postępy wszystkich innych.

 

Im więcej jest tych małych wspólnych spraw, tym bardziej ludzie, może nawet bezwiednie, nabywają umiejętności zbiorowego działania w sprawach wielkiej wagi.

 

W społeczeństwie demokratycznym każda przedłużająca się wojna wystawia na ryzyko wolność. Nie chodzi o to, że po każdym zwycięstwie dowódcy mogą siłą zagarnąć władzę, jak to uczynił Sulla i Cezar. Niebezpieczeństwo jest innego rodzaju. Wojna nie zawsze oddaje społeczeństwo demokratyczne we władzę dyktatury wojskowej, lecz ogromnie potęguje znaczenie rządu cywilnego, nieuchronnie centralizując w jego rękach wszelką władzę. I jeżeli nawet nie wprowadza despotyzmu gwałtem, to wiedzie doń powoli, przeobrażając zwyczaje. 

 

W końcu, cokolwiek by się nie zrobiło, wielka armia w społeczeństwie demokratycznym zawsze będzie stanowiła niebezpieczeństwo. Najskuteczniejszym środkiem do zmniejszenia tego niebezpieczeństwa byłoby zredukowanie armii.

 

Narody naszych czasów nie muszą unikać równości, lecz od nich samych zależy, czy równość doprowadzi je do poddaństwa czy do wolności, do oświecenia czy do barbarzyństwa, do dobrobytu czy do nędzy.